...
- Zdajesz sobie sprawę, że to wykracza poza moją działkę? - spytał go bez ogródek prawnik. - Nikt inny nie przychodził mi do głowy. - Powinni ci kogoś znaleźć. Nadal jeszcze mogą. - Nie - zaprotestował Matthew. - Ty przynajmniej wiesz, co działo się przedtem. - Mam nadzieję, że im tego nie powiedziałeś. - Właśnie miałem zacząć, kiedy się zjawiłeś. - Nie wolno ci pisnąć ani słowa. Masz wyłącznie odpowiadać na pytania i nie dodawać niczego z własnej woli. - Crocker zamilkł na chwilę. - Rozumiem, że o te inne sprawki podejrzewałeś właśnie swoje pasierbice? Matthew przytaknął niechętnie. - Ale jeśli będę się upierał, że obie dziewczyny po prostu mnie wrobiły, to chyba muszę powiedzieć, na jakiej podstawie tak sądzę? - Wrobiły? To one tego nie wymyśliły? Matthew, jak mógł najzwięźlej, poinformował prawnika o wszystkim, co wydarzyło się w nocy z piątku na sobotę. O czekoladzie, do której prawdopodobnie czegoś mu dosypały, a potem zmyły ślady. O koszmarnym śnie. O krwi na palcach i pod paznokciami. O ręczniku, który biedna Izabela zabrała z jego łazienki. - Przypuszczam, że mógłbyś poprosić o badanie krwi. Toksykologiczny test na obecność środka odurzającego. - Przecież mamy już niedzielny wieczór. Czy taki test może jeszcze coś wykazać? - Nie wiem - przyznał Crocker. - A nie wiesz, czy mają ten ręcznik? - Nie wspominali o nim. Ja w każdym razie go nie mam. - Dzięki Ci, Panie, chociaż za te drobnostki. Szkoda, że nie wyniosłeś się stąd, póki mogłeś! - Szkoda, Jack, że nie masz do powiedzenia czegoś bardziej konstruktywnego. - Chodzi o to, co sobie pomyślą. Jeśli im opowiesz o wszystkich swoich kłopotach z pasierbicami, to dojdą do wniosku, że albo masz źle w głowie, nadal tu siedząc - bez względu na twoją miłość do żony, albo że jesteś wysokiej klasy kłamcą. - Cudownie. - Rozumiem, że dotąd cię nie ostrzegli? - O przysługujących mi prawach? Nie, do tego jeszcze nie doszło. - A odciski palców? Badanie DNA? 271 Matthew zaprzeczył. - Jadąc tutaj, dzwoniłem do kolegi, który zajmuje się tego rodzaju sprawami - ciągnął Crocker. - Powiedział, że mogą cię poprosić o zgodę na jedno i drugie. Rozumiesz, to nic wielkiego. - Widziałem to w telewizji. - I jeszcze, że mogą sobie zażyczyć, aby zbadał cię ich chirurg. - Żeby sprawdził, czy mnie podrapała? - Matthew poczuł, że chwyta go kolejna fala mdłości. - Prawdopodobnie. Mój kolega uważa, że na tym etapie masz absolutne prawo odmówić zgody na jakiekolwiek tego typu działania. Zresztą może cię wcale nie poproszą.