przebiwszy się do jej wnętrza. Nie dotarłszy do prawdziwej, głęboko
nieszczęśliwej istoty ukrytej za kolczastą powłoką, zawiodła w tej samej mierze jej matkę. Pogwałcenie prywatności. Ostrzegawcze światełko nagle rozbłysło w jej głowie. To nie tylko coś złego, ale wręcz potwornego. A jednak - czy to tak bardzo różni się od grzebania w psychice dziewczyny? Zdecydowanie się różni. Z drugiej strony, może jej to ułatwić zrozumienie Imogen. Ze względu na nią i na Karo... Szybko, metodycznie, ostrożnie, mając na uwadze presję czasu i furię Imogen, gdyby ta zorientowała się, że ktoś szperał w jej osobistych rzeczach - Zuzanna przeszukała szafy i natrafiła na trzy półki z porządnie ułożonymi koszulkami, bluzami i innymi reklamowymi gadżetami z krową Astrid, czyli tym, co pozostało z okresu komercjalnych triumfów Richarda. No tak, kult ojca, zjawisko dobrze znane i niebudzące specjalnej sensacji... Dwie zapieczętowane paczki marlboro, schowane w pudełku po tamponach... Zuzanna wiedziała, że Imo pali, sama nawet pozwoliła jej kiedyś na papierosa w czasie wyjątkowo stresującej sesji. Paczka prezerwatyw... zupełnie na wierzchu, ale także nieotwarta. Imo mogła je kupić, żeby popisać się przed koleżankami na jakiejś imprezie, chociaż - zdaniem Zuzanny - raczej nie należała do dziewczyn, które ulegają presji rówieśniczek. 192 Podczas innej sesji oświadczyła, że jest dziewicą i Zuzanna jej uwierzyła. Może następnym razem - jeśli będzie następny raz - trzeba będzie wysondować ją nieco głębiej. Nie znalazła nic więcej, za to ponownie ogarnęło ją uczucie wstrętu do siebie. Trudniej usprawiedliwić wtargnięcie (powiedzmy: zdradę), jeśli nie przyniosło żadnego pożytku. Zerknęła na lampę, potem w okno. Gdyby Izabela z dziewczynkami wróciły teraz, od razu wiedziałyby, że ktoś jest czy był w tym pokoju. Myślała o zaciągnięciu zasłon, ale to mogłoby się okazać jeszcze trudniejsze do wyjaśnienia. Prędko. Zasunęła szufladę z kondomami, upewniła się, czy drzwi szafy są szczelnie zamknięte, potem uklękła i zajrzała pod łóżko. Nic... poza zwykłym bałaganem - pojedyncze kapcie, rajstopy, chusteczki... Coś było przymocowane do spodu samego łóżka. Serce jej na moment stanęło. Nasłuchiwała przez chwilę, a nie słysząc nic, poza muzyką Micka, wsunęła rękę głębiej i ostrożnie wyciągnęła tę rzecz. Mała plastikowa torebka była przytwierdzona do ramy zwykłą klejącą taśmą. Zuzanna rozejrzała się po pokoju i zauważyła, że na biurku leży maszynka ze scotchem - przynajmniej obejdzie się bez kłopotów z ponownym umocowaniem. Chociaż to i tak najmniejszy z problemów. Zwykła przezroczysta torebka najedzenie, związana białym sznureczkiem, tak jak większość podobnych. Ale ta wypełniona była białym proszkiem. Zuzanna wypytywała już Imogen o narkotyki, ale dziewczyna prychnęła tylko pogardliwie i odmówiła odpowiedzi, więc pozostało mieć nadzieję, że nie wplątała się w nic gorszego od papierosów.